Uff... skończyłam jedwabistą.
Ten skład, gradacja kolorów, róże, wrzosy i purpury - co można było z niej uprząść, jeśli nie włóczkę na jakąś delikatną chustę,?
Przędłam zatem i przędłam, a jak skończyłam prząść to skręcałam i skręcałam... i tak minęło mi kilka ostatnich dni. Raz mi się te single wydawały przekręcone, innym razem niedokręcone, teraz widzę, że jednak nie dokręciłam jak należy, więc żadnych ekstrawagancji z niej robić nie będę, raczej gładki wzór z prostym ażurkiem od połowy.
Rezultat intensywnego pedałowania to 1,1 km przędzy, czyli 550 m. podwójnej nitki. Słuszna ilość, na średnia chustę powinno starczyć, w razie awarii dołożę czarnej (?) na wykończenie.
Mam już, o dziwo, konkretny projekt w głowie, ale póki co nie będę się chwalić, bo pewnie wiele jeszcze przędzy nie dokręcę zanim zabiorę się za dzierganie ;)
Do zdjęć robiłam dwa podejścia, za każdym razem włóczka wychodzi bardziej chłodna niż w rzeczywistości, a w edytorze nie umiem dodać tej odrobiny czerwieni tak, żeby nie przekłamać reszty.
W motku, jeszcze nie wykąpana, wygląda tak:
Nie jestem zadowolona ze skrętu, ale przejścia kolorystyczne bardzo mi się podobają i nawet ten średni odcień, który wydawał mi się najmniej atrakcyjny, bo jakiś taki brudnawy, teraz wydaje mi się bardzo smakowity. :)
Wczoraj zaczęłam też coś nowego. To podobno sad jesienny, jak twierdzi Ania, co ma głowę w chmurach :)
Najpierw przygotowałam sobie paski z myślą o navajo (nie chciałam mieć zbyt długich odcinków w jednym kolorze), ale jak tylko zaczęłam prząść, zmieniłam koncepcję na grube 2-ply. Trochę dlatego, że zmęczył mnie ten jedwab, a trochę dlatego, że grubasy przędłam tylko na początku, z konieczności.
Poza tym opanowanie średniej grubości nitki wydaje mi się trudniejsze niż cienizny. Cieniutką przędzę mogę co najwyżej miejscami uprząść trochę grubiej. Przy średniej mogę przesadzić w obie strony. Czuję, że właśnie tak się dzieje w tym przypadku, ale chyba nie będzie to źle wyglądać po skręceniu... Póki co na szpulce mam 50 gramów takiej oto przędzy błyskawicznej:
Ten skład, gradacja kolorów, róże, wrzosy i purpury - co można było z niej uprząść, jeśli nie włóczkę na jakąś delikatną chustę,?
Przędłam zatem i przędłam, a jak skończyłam prząść to skręcałam i skręcałam... i tak minęło mi kilka ostatnich dni. Raz mi się te single wydawały przekręcone, innym razem niedokręcone, teraz widzę, że jednak nie dokręciłam jak należy, więc żadnych ekstrawagancji z niej robić nie będę, raczej gładki wzór z prostym ażurkiem od połowy.
Rezultat intensywnego pedałowania to 1,1 km przędzy, czyli 550 m. podwójnej nitki. Słuszna ilość, na średnia chustę powinno starczyć, w razie awarii dołożę czarnej (?) na wykończenie.
Mam już, o dziwo, konkretny projekt w głowie, ale póki co nie będę się chwalić, bo pewnie wiele jeszcze przędzy nie dokręcę zanim zabiorę się za dzierganie ;)
Do zdjęć robiłam dwa podejścia, za każdym razem włóczka wychodzi bardziej chłodna niż w rzeczywistości, a w edytorze nie umiem dodać tej odrobiny czerwieni tak, żeby nie przekłamać reszty.
aż mi się westchnienie (ulgi i radochy) wyrwało jak ją zdjęłam z motowidła |
W motku, jeszcze nie wykąpana, wygląda tak:
merino 23 mic/bleached tussah silk 70/30 |
Nie jestem zadowolona ze skrętu, ale przejścia kolorystyczne bardzo mi się podobają i nawet ten średni odcień, który wydawał mi się najmniej atrakcyjny, bo jakiś taki brudnawy, teraz wydaje mi się bardzo smakowity. :)
Wczoraj zaczęłam też coś nowego. To podobno sad jesienny, jak twierdzi Ania, co ma głowę w chmurach :)
merino superwash 23 mic/nylon 70/30 |
Najpierw przygotowałam sobie paski z myślą o navajo (nie chciałam mieć zbyt długich odcinków w jednym kolorze), ale jak tylko zaczęłam prząść, zmieniłam koncepcję na grube 2-ply. Trochę dlatego, że zmęczył mnie ten jedwab, a trochę dlatego, że grubasy przędłam tylko na początku, z konieczności.
Poza tym opanowanie średniej grubości nitki wydaje mi się trudniejsze niż cienizny. Cieniutką przędzę mogę co najwyżej miejscami uprząść trochę grubiej. Przy średniej mogę przesadzić w obie strony. Czuję, że właśnie tak się dzieje w tym przypadku, ale chyba nie będzie to źle wyglądać po skręceniu... Póki co na szpulce mam 50 gramów takiej oto przędzy błyskawicznej:
I to jest ostatnie, no może przedostatnie przedświąteczne machnięcie kołowrotkiem, Święta są czasem dziergania skarpet, więc posłusznie się dostosuję i wydziergam... chustę, a jakże :)
Dlaczego Ci się nie podoba skręt w tych różowościach? Moim skromnym zdaniem jest to śliczna nitka, a wzór na chustę i tak trzeba wybrać jakiś prosty, żeby nie odwracał uwagi od kolorów.
OdpowiedzUsuńNiteczka z jesiennego sadu jest śliczna.
pozdrawiam
No nie podoba mi się skręt i już... bo single w wielu miejscach mi się rozkręciły dokumentnie (a 2-ply wcale nie tak mocno skręcony)i pomijając kwestie estetyczne ona od tego, na mój rozum, jest po prostu słabsza. Wieczne utrapienie z tym skrętem, nie mogę nabrać wyczucia w podwójnej... Ale tak ogólnie to też mi się podoba ;)i w chuście pewnie mankamenty się schowają. Dziękuję, Aniu :)
UsuńAbsolutnie nie kwestionuję Twoich odczuć i ocen, ja mam takie wrażenie, że przy kręceniu 2-ply te nitki rzeczywiście wydają się słabe i czasami wydaja się słabe, a po wypraniu są całkiem OK, nie wiem z czego to wynika, mnie najbardziej wkurza złe zbalansowanie nitki, gdy po zdjęciu z motowidła okazuje się że zwój się skręca, to dostaje szału, a trudno mi osiągnąć nić dobrze zbalansowaną,
Usuńczekam z niecierpliwością na chustę :)
No przecież jak wiem, że Ty z dobrego serducha :) i że ja prząśniczka-malkontent jestem ;) Musi być idealnie, a idealnie NIGDY nie jest... Jeszcze jej nie moczyłam, może rzeczywiście kąpiel jej dobrze zrobi.
UsuńNo to my ten sam problem mamy, tylko każda w inną stronę przegina - ja nie dokręcam, a Ty przekręcasz :) Może jak byśmy razem usiadły do kręcenia to by nam się rytm wyrównał ;)
Pięknie wyszła Ci ta różowa niteczka. Rzeczywiście przejścia kolorów rewelacyjne. Na skrętach się nie znam, więc się nie wypowiadam, chociaż wydaje mi się, że jest ok i niteczka wygląda na mięciutką, a to chyba dobrze.
OdpowiedzUsuńZastanawiam się w jaki sposób kręciłaś to różowe cudo podwójnie. Tzn. czy podzieliłaś na obie szpulki kolorek mniej więcej w ten sam sposób, czy też jest to fraktal (pewnie nie). Pytam, bo jestem początkująca i chciałabym wiedzieć, jak to zrobić, aby tak ładnie wyszło.
pozdrawiam
Mięciutka, aż za bardzo ;)
UsuńRozdzieliłam pasmo wzdłuż na dwie, jak się okazało, niemal równe części, kolory troszkę się przesunęły w skręcaniu podwójnej,ale to tym lepiej, bo od tego nakładania się barw przejścia wyszły jeszcze łagodniejsze.
Dzięki za miłe słowo :)
Przepiękny jedwab! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz i wizytę :) i nawzajem pozdrawiam!
UsuńTo nie jednorazowa wizyta :) Mam Cię w obserwowanych ,bo piękne rzeczy wyczyniasz :)
UsuńA to nie skumałam :)Tym serdeczniej dziękuję i zaraz wpadnę z rewizytą :) Ja tu wciąż nieogarnięta trochę jestem...
UsuńNo niezle nakrecilas :) I cudnie tak - i tak cichaczem - nic nie bylo i nagle sie pojawilo...
OdpowiedzUsuńA kolorek boski i pieknie przechodza te roze w siebie. Ach tez chce...
no, żeby mi się jeszcze tak nagle na szpulce pojawiało ;), a tu godziny mijały, a czesanki jakby nie ubywało... Cieszę się, że się podoba :)A jeśli też tak chcesz to nic nie stoi na przeszkodzie :)
UsuńO matko jaka ta mieszanka merynosa z jedwabiem jest śliczna! I nie marudź na temat skrętu, nieźle to wygląda :))nie mogę się doczekać chusty. Jesienny sad podziwiałam już na rav, nitka świetna, spróbuj fraktalem ją uprząść ;)
OdpowiedzUsuńale ja lubię marudzić :P Dzięki, dzięki, Pani Dodgersowo :)
UsuńA jesienny sad rzeczywiście poszedł na takiego trochę nieortodoksyjnego fraktala i fajny jest, ale... niedokręcony ;) Pozdrówka!
Jak ładnie w Twojej manufakturze :) Piękne wełenki.
OdpowiedzUsuńAch, dziękuję :) Dopiero się urządzam i ogłady nabieram... Mam nadzieję, że wpadniesz czasem z wizytą i przy okazji spojrzysz krytycznym okiem na moje włóczkoskręty ;)
Usuń