niedziela, 7 kwietnia 2013

Czapy wielkanocne, porcja pierwsza

Wróciłam. Przywiozłam plecak pełen włóczki, czap wielkanocnych, obiektywów, pierogów, suchej fasolki z ogródka, pasztetu sojowego oraz syberyjskich krajobrazów.
Zakładam, że prezentacja wiktuałów nie spotka się w tym gronie z wielkim zainteresowaniem, szczególnie że większość została już radośnie skonsumowana, przejdę więc od razu do rzeczy i przedstawię Wam efekty moich wielkanocnych eksperymentów dziewiarskich.
Na początek beret w klimacie jesiennym (a co mi tam, i tak już nikt nie pamięta, którą porę roku mamy...)


Szlaczki, tradycyjnie już, zaczerpnęłam od Alice Starmore. Początkowo niezbyt podobała mi się kolorystyka - kawa z mlekiem, zgaszone pomarańcze i coś jak śliwka, ale wszystko przyciemnione i w dodatku na dość ciemnym beżowym tle - takie zestawienie wydawało mi się zbyt monotonne, szczególnie po tych wszystkich tęczowych wariacjach z poprzednich postów.
Włóczka to beżowa Alize Superwash oraz Drops Delight.


 W okolicach dekielka kolory nabrały charakteru i wydaje mi się, że ożywiają całość i dodają beretowi wdzięku. Wzór na dekielek/mandalę zaczerpnęłam z książki Susan Anderso-Freed "Colorwork Creations", którą bardzo sobie cenię, choć właściwie żadnego z zamieszczonych tam wzorów na czapki nie wydziergałabym bez przerobienia go na własną modłę.


Kolejny beret to eksperyment z włóczką pstrokatą (Regia 4-ply), na którą od dawna nie miałam pomysłu. Ne pasowała mi jakoś do wrabianych, dopóki nie pomyślałam, żeby zestawić ją z kontrastującą mocno czernią (resztki czarnej Katii Baby Merino), która wydobędzie jej kolorystykę, ale nie będzie się z nią w żadnym momencie zlewać i rozmywać wzoru.


Szlaczek (A.Starmore) przypomina mi ziarenka kawy i sam w sobie bardzo mi się podoba, ale to chyba jednak trochę za dużo kofeiny jak na jedną czapkę... Gdybym miała robić ją jeszcze raz, pozostałabym przy jednym powtórzeniu wzoru.


Dekielek to mój ulubiony wzór, też z "Colorwork Creations" . Rozumiem już konstrukcję tego elementu i mam jakieś pomysły na wersje autorskie, ale trochę się jeszcze boję i póki co trzymam się sprawdzonych rozwiązań, które zresztą podobają mi się tak bardzo, że odbiera mi to motywację do kombinowania po swojemu :)


Wszystkie zdjęcia z dzisiejszego i z kolejnego posta zostały zrobione podczas jednego miejskiego spaceru. A piszę to nie tylko dlatego, że kolczyki w zestawieniu z kolorystyką dzianiny są czasami, można by powiedzieć, od czapy ;-) W związku z tym, że czapki niosłam w torbie i zmieniałam je mniej więcej co kwadrans, pewna grupka zwiedzająca miasto trasą naszego spaceru miała niezłą zagwozdkę widząc mnie co chwila w innym nakryciu głowy. Nie żeby mnie to bardzo krępowało, nie takie rzeczy tu się widuje, ale ciekawa jestem, co oni sobie myśleli, kiedy dwie ulice dalej spotkali mnie w kolejnym outficie ;)


Inspiracją była jak zwykle Alice Starmore. Dekielek zrobiłam tym razem prosty, "kropeczkowy", jak określiła to Mama. Chyba pasuje lepiej do cytrynek niż fikuśne gwiazdki. Problem w tym, że wyszedł mniejszy niż zwykle, wygląda jak typowa czapka i do blokowania na talerzu się nie nadaje. Bez blokowania z kolei czasem opada bez ładu i składu. 
Hm, zapaliła mi się żółta lampka, to chyba znaczy, że znowu zaczynam marudzić :) bo właściwie czapka mi się podoba, tyle że wygląda inaczej niż się spodziewałam.


I tak sobie spacerowaliśmy o chłodzie i głodzie, aż w pewnym momencie na naszej drodze stanęła lodziarnio-gofrownica na kółkach. Po chwili wahania postanowiłam sprawdzić, czy świeże...


...gofry oczywiście, bo na lody, mimo że zimnolubna jestem, to wciąż trochę dla mnie za wcześnie.
Pan Lodziarz-Gofrownik miał parcie na szkło, więc na koniec uśmiechniemy się do Was oboje z Mont des Arts, pan z należną temu miejscu powściągliwością, a ja jak zwykle... ;)


Pozdrawiam Was serdecznie i uprzedzam, że kolejny post może być łudząco podobny do bieżącego ;)


37 komentarzy:

  1. O mateńko, jakie cudne czapki i w takiej ilości... :D:D:D
    jeśli chodzi o mnie, to postów łudząco podobnych do tego może być jak najwięcej. Jestem zauroczona Twoimi czapkami i coraz bardziej chcę taką!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do dzieła, Panzerno! Kciuki będę trzymać w przerwach w dzierganiu ;) Dzięki, że doceniasz i że gotowość wyrażasz obejrzenia kolejnej porcji, bo to tylko połowa czap wielkanocnych, a taśma produkcyjna wciąż w ruchu ;)

      Usuń
    2. No jakżebym mogła nie docenić takich cudeniek? Jak one takie śliczne są? Ja się za te swoją czapusię zaraz, zaniedługo wezmę, tylko zimową kieckę skończę...

      Usuń
    3. Zimowa kiecka na lato będzie jak znalazł :) Ja tam uważam, że trzeba dziergać, co nam w duszy gra, niezależnie od pory roku. Właśnie próbowałam się zmusić do zrobienia bawełnianej czapki wiosennej i kicha :/ wracam do wełny :)

      Usuń
  2. Nie ostrzegaj, ja chcę więcej i to seriooo. Pojęcia nie masz, jak mi się Twoje czapy podobają, ale ja nadal się boję wzorów wrabianych, bo strasznie ściągam dzianinę, ale spróbuję. Tak mnie motywujesz swoimi cudeńkami, że spróbuję. Tylko mi napisz nr koloru Dropsowego Delight z tej cytrynowej włóczki, bo bardzomisię, a na rav nie zauważyłam. A i jeszcze jedno- warkocz masz śliczny, ja mam fioła na punkcie długich włosów ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gospodarna Dorotko, zapewniam Cię, że dziergać wrabiane umiesz, bo zwykłą dzianinę pięknie dziejesz, więc wiesz jak nitkę trzymać. Teraz to samo, tylko w stereo :) Poszukaj sobie filmików, na których pokazują jak nitki trzymać, może któryś sposób będzie dla Ciebie wygodniejszy. Wedle sztuki trzyma się nitki na dwóch łapkach, ja trzymam równolegle na lewej i tak mi najwygodniej kontrolować napięcie nitki. Zobaczysz, nauczysz się robić jak należy w try miga :) A ta zieleń to Drops Delight nr 16 :) Powodzenia!
      Aha, za warkocz dziękuję, szczególnie w imieniu Mążczyzny, bo to on mi ściąć włosów nie pozwala :)

      Usuń
  3. Cieszę się, że znowu mogę podejrzeć nowe dzieła.

    Pozdrawiam
    ma

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja się cieszę z tego podglądania :) Dzięki serdeczne i również pozdrawiam!

      Usuń
  4. Cudnie! Do poniedziałkowej porannej kawy mam prawdziwą ucztę dla oczu :). Piękne czapki!!! A dekielki wprawiają mnie w zachwyt! Sama nie wiem, która najładniejsza, chociaż do niedawna ta czarna by wygrała. Teraz już taka pewna nie jestem, bo każda ma w sobie coś - chyba zaczyna mi się poszerzać gama kolorystyczna ;)). Nabrałam ochoty na czapkę w kolorach tej ostatniej :). Delight'a nr 16 mam jeszcze na stanie, odpowiednią kremową włóczkę też, pozostało tylko wybrać wzór i zabrać się do roboty :))).
    Czekam z niecierpliwością na kolejnego posta, bo uwielbiam oglądać Twoje czapki :).
    Pozdrawiam serdecznie :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie, Frasiu :) Jestem wzruszona, że mój blog jest lekturą do porannej kawy - wielka to dla mnie promocja, że ze mną dzień zaczęłaś :)) mam nadzieję, że dalej też było kolorowo :)
      W tej zieleni Dropsowej zrobiłam już drugą sztukę, pierwsza to była Dropsowa czapka, ta która Ty tez ostatnio popełniłaś. Bardzo lubię te zielenie i niebieskości i też jeszcze mam jeden motek na stanie :)
      Pozdrawiam i postaram się szybko kolejny wpis do kawy wysmażyć ;)

      Usuń
  5. Madzia i co ja mam napisać. Znowu to samo? Inaczej się nie da. Twoje czapki są przecudne. I chociaż, jak wiesz, ja pokochałam te energetyczne na czarnym tle, to te podobają mi się również bardzo mocno, mimo, że spokojniejsze w kolorystyce. Jesienna to po prostu bajer. Wykorzystanie ciapkowatej włóczki w drugiej czapce - super. Już wiem, co zrobię jak mi zbyt ciapkowata włóczka wyjdzie. No i ta zielona, przepiękna, na wiosnę.

    Co do wzorów, to myślę, że dopasowywanie ich pod nasze potrzeby to jednak chyba standard. Bo przecież czasami musimy wziąć więcej lub mniej oczek niż w opisach - tak sobie teoretyzuję. No i Ty masz wprawę w tych dopasowaniach. Absolutnie wychodzi profesjonalnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, Halinko, że wciąż Ci się moje czapko-berety podobają :) ten jesienny, szczególnie dekielek, też mnie ostatecznie ujął :)
      Swoją ciapkowatą (tego singla merynosa, co go hartowałam) też zamierzam niedługo zatrudnić, zobaczymy co wyjdzie.
      A jeśli idzie o wariacje na temat wzorów, to z gotowców właściwie tylko dekielki biorę, resztę próbuję po swojemu. Te w "Colorwork Creations" to czapki z leśną florą i fauną i one jakieś trochę za dosłowne dla mnie są, w dodatku część z nich to czapki narciarki takie wysokaśne, może i gust mi się nieco uelastycznił, ale są rzeczy, których wciąż na głowę nie założę ;)
      Dziękuję Ci bardzo i pozdrawiam!

      Usuń
  6. To zdecydowanie Twoja nisza! A dla oglądających bardzo miła uczta dla oka :). Gdybym miała wybrać jedną, byłoby bardzo trudno się zdecydować, na szczęście mogę oglądać wszystkie do woli, i nie mam dosyć "łudząco podobnych" postów...
    Pozdrawiam,
    B

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, że potwierdzasz moje wewnętrzne przekonanie, bo ja rzeczywiście w temacie czapek ostatnio czuje się najlepiej. Lubię jak w dzianinie jest różnorodnie, kolorowo, lubię mieć pole do popisu i szybko oglądać tych popisów efekty ;) Będę dziergać dalej póki mi nie przejdzie, więc zapraszam niebawem na kolejną prezentację Za miłe słowa i wsparcie jestem niezmiernie wdzięczna. Dziękuję i pozdrawiam :)

      Usuń
  7. Ja się w tych czapkach i beretach zakochałam... A ponieważ zanim sama takie cudo wydziubię - pory roku zmienią się wielokrotnie... zatem pytanko mam, czy można coś zamówić z tej taśmy produkcyjnej, celem nabycia? Ja ze względu na permanentne zapalenia ucha będę chodzić w nakryciach głowy (uszu) pewnie do czerwca... a potem zaraz znowu od września... :))) kalliope.priv@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miód na moje serducho, że moje beretki ktoś miłością obdarzył :) Zamówić można coś z gotowych już rzeczy, bo właściwie one powstają w większości do sklepiku na Etsy i nie są noszone poza sesją zdjęciową. Napiszę bardziej szczegółowo na priv :)
      Dziękuję bardzo i pozdrawiam!

      Usuń
  8. No radość tworzenia, po prostu :) Tak trzymaj!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano, radochy co niemiara :) Dzięki i serdeczności przesyłam w kierunku ukochanej Wielkopolski!

      Usuń
  9. Wszystko cudne! Bez wyjątku. Do cytrynek pasowałoby coś na górę w kółeczka, ale oczywiście tak jak jest, też jest pięknie.
    No i zżera mnie zazdrość - jakie cudne zdjęcia, jakie obiektywy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, Basiu, że o kółeczkach też pomyślałam, ale wystraszyłam się, że pionowe paski w ściągaczu, cytrynki i kółeczkowy dekiel to by już było coś w rodzaju późnego rokokoko ;) Ale teraz tak patrzę i myślę, że rzeczywiście byłoby lepiej i wciąż bardzo gustownie :) Może jeszcze jedną udziergam z kółeczkami, bo wzór bardzo mi się spodobał.
      Zdjęcia to w 100% zasługa mojego Mążczyzny, z przyjemnością przekażę komplement :) Trzeba przyznać, że fajnie się złożyło, że ma hobby, które z moim tak dobrze współgra ;) Sama też trochę się przy nim nauczyłam i mam chęć nauczyć się więcej. Kiedyś tam...
      Pozdrawiam iserdecznie :)

      Usuń
    2. Zrób z kółeczkami, zrób - nie że lepiej, po prostu będzie to inna wersja tego samego cudu:)

      A komplementy przekaż, przekaż. Zasłużone :)

      Usuń
  10. Czapki są absolutnie obłędne! Wydaje mi się, że w tych wzorach im więcej tym lepiej (à propos kofeiny), choć normalnie wyznaję odwrotną zasadę :)

    Nie jestem przekonana, czy Belgowie zauważyli w ogóle zmianę Twojego outfitu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co tam, trochę przepychu nie zaszkodzi... Szczególnie, że ta włóczka od wzoru i tak z tyłu leci, a szkoda żeby się marnowała po lewej stronie, jak taka kolorowa jest no i swoje kosztuje ;)
      Dziękuję Ci za miłe słowa i cieszę się bardzo, że Ci się podobają moje berety oraz że wreszcie się dogadałyśmy, że o rzut takim właśnie beretem od siebie mieszkamy :))
      A ta grupka to właśnie nie byli Belgowie, jeno jacyś Hungarzy chyba... jeden z nich w każdym razie nie krył rozbawienia ;) A Belgów za to niczemu-się-nie-dziwienie graniczące z obojętnością baaardzo lubię :)

      Usuń
    2. To akurat w nich też mi nie przeszkadza :)

      Usuń
    3. A ja już miałam pytać, czy Panie się znają, bo przecież są sąsiadkami. Nie żebym wiedziała, jaka jest między Wami odległość, ale że na wyciągnięcie ręki byłam pewna :)
      No to teraz sobie pokręcicie razem :)

      Usuń
    4. Znamy się tylko z widzenia, i to wyłącznie wirtualnego, bo mi gdzieś ta Belgia wprawdzie mignęła, ale myślałam, że Rene już po repatriacji ;)
      No jak to "pokręcimy"?! Serio?

      Usuń
    5. Jeszcze krótką (niestety)chwilę jestem :) Może Ciebie Basiu tu ściągniemy na wspólne kręcenie??? :D

      Usuń
  11. Nie potrafię zdecydować, która najbardziej mi się podoba (obłęd, poprostu obłęd). Wszystkie są piękne, w szczególności na modelce:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bellowieczko, nie będę Cię oszukiwać - są wśród sobotnich zdjęć i takie, na których swoją nie najmądrzejszą miną te moje udziergi szpecę ;) Dobrze, że było w czym wybierać :)
      Bardzo Ci dziękuję za taką entuzjastyczna opinię, a ja, skoro już wróciłam, zajrzę, co tam u Ciebie się działo przez ten czas :)Pozdrawiam!

      Usuń
  12. O rany reaty! Niesamowita produkcja czapek! ...i to w jakim tempie ;-) Triudno zdecydowac ktora jest najladniejsza, kazda ma to cos w sobie :-)
    Pozdrawiam -
    - Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, produkcja taka, że odcisków się nabawiłam, nie żartuję! Dziękuję, Oleńko :) Ty tez masz wkład w moje zakręcenie na punkcie wrabianych wzorów - pamiętasz jak buzię rozdziawiałam na widok Twoich sweterków dla dzieciaków? :) Pozdrawiam cieplutko!

      Usuń
  13. Czapy są cudne, no po prostu cudne!!!! kolorowe jak pisanki :) dlatego jak najbardziej Wielkanocne :)
    Tym razem podobają mi się wszystkie, absolutnie wszystkie, nie umiem powiedzieć która najbardziej, bo ta pierwsza przyciąga mnie kolorami, w drugiej jako stary kawiarz przyciąga wzór, no a trzecia zachwyca zieleniami które również uwielbiam :)
    Zdjęcie z panem lodziarzem - bardzo udane :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całe szczęście, że ja raczej monochromatycznie się ubieram, w przeciwnym razie w tych pisankach na głowie i kolorowych fatałaszkach na przykład z bardzo modnego tutaj Desigual to bym wyglądała jak papuga, wielkanocna oczywiście ;)
      Cieszę się, że wszystkie egzemplarze obdarzyłaś jednakową sympatią - bardzo miło mi to słyszeć :) Dziekuję, Aniu i zawsze smakowitej kawki Ci życzę, zielonej wiosny na dniach i dużo ciepełka :) Serdeczności!

      Usuń
    2. Co to jest desigual???
      Ja dzisiaj tak jak papuga trochę wyglądałam... miałam turkusową bluzkę, a pod szyję wzięłam czerwoną chustę, jak nie zapięłam kubraka (ecru z resztą) to istny klown.... ;) jako że horyzont kolorystyczny mi się ostatnio poszerzył, muszę sobie nafarbować i nadziergać dodatków na każdą sytuację ;)

      Usuń
    3. Aniu, znaczy że Ty byłaś prawdziwy krzyk mody :) A Desigual to taka marka, co sprzedaje różne pstrokacizny, często z połączonych ze sobą w jednym ciuchu materiałów w różne, bardzo wyraziste wzory. Może widziałaś płaszczyki w tym stylu - każda poła z innej parafii i plecy pozszywane z resztek ;) http://www.desigual.com Tutaj to bardzo popularna sieć.
      Ja jutro farbuję, dołączysz? Tak nam się fajnie przędło razem ostatnio :)

      Usuń
  14. Bardzo :D
    Jak dla mnie pierwsza idealna bo w moich kolorach, w drugiej pierwszy raz widzę sensownie wyglądającą "paciatą" włóczkę a trzecia to już wiosna i lemoniada z cytrynami :))
    Bardzo mi się podoba Twoja kolekcja no i cóż tu ukrywać od czasu tego zdjęcia
    http://3.bp.blogspot.com/-mngZy4ueq6E/UQRWq0LfwVI/AAAAAAAAEts/spJYEjcbpj0/s1600/20130126_IMG_1109.thumb.jpg

    czapki z wrabianym wzorem będą mi się kojarzyły z dziewczyną z warkoczem :)
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miód na moje serce, Karino :))
      No i teraz to już warkocz musi zostać jako nieodłączna część mojego image'u :) I jak tak patrzę... - ta pierwsza czapka była zdecydowanie przymała :)
      Dziękuję i pozdrawiam cieplutko

      Usuń