Skończyło się gadanie, taśma produkcyjna poszła w ruch. :) No w każdym razie, prace nad prototypem Skarpety zostały zakończone pomyślnie.
Co było marudzenia o tych skarpetkach... co się nadrapałam w głowę, z której strony je zacząć, z jakiej włóczki i jaki wzorek... I co? W końcu wzięłam taką jedną niekochaną przędzę (coś z Poltopsa, ukręcone może z rok temu), która w singlu wyglądała tak:
a w deblu tak:
Chwyciłam za druty 3,75 i zrobiłam zwyklaki z założeniem, że i tak nic z tego nie wyjdzie... I długo nie wychodziło, bo pierwsze zwątpienie przyszło w okolicach skar-pięty. Całe szczęście Chmurka przypomniała mi, że u Finextry jest przepis na piętę, więc się zapoznałam i ruszyłam z kopyta, z piętki znaczy...
Zaglądałam też do ABC robótek na drutach, bo na pięcie moje kłopoty się nie skończyły - okazało się niestety, że kształtu stopy nie da się uprościć do prostokąta i znowu coś tam trzeba na palcach zaokrąglić zanim człowiek zdejmie toto z drutów ;)
I tak sobie robiłam
Co było marudzenia o tych skarpetkach... co się nadrapałam w głowę, z której strony je zacząć, z jakiej włóczki i jaki wzorek... I co? W końcu wzięłam taką jedną niekochaną przędzę (coś z Poltopsa, ukręcone może z rok temu), która w singlu wyglądała tak:
Ja wiem - te kolory... |
a w deblu tak:
...są "interesujące" ;) |
Chwyciłam za druty 3,75 i zrobiłam zwyklaki z założeniem, że i tak nic z tego nie wyjdzie... I długo nie wychodziło, bo pierwsze zwątpienie przyszło w okolicach skar-pięty. Całe szczęście Chmurka przypomniała mi, że u Finextry jest przepis na piętę, więc się zapoznałam i ruszyłam z kopyta, z piętki znaczy...
Zaglądałam też do ABC robótek na drutach, bo na pięcie moje kłopoty się nie skończyły - okazało się niestety, że kształtu stopy nie da się uprościć do prostokąta i znowu coś tam trzeba na palcach zaokrąglić zanim człowiek zdejmie toto z drutów ;)
I tak sobie robiłam
aż skończyłam,
zamachałam nóżkami
i uznałam inaugurację Roku Skarpetki za zakończoną :)
Powstało też kilka innych małych form dzianinowych, postanowiłam jednak, że po wszystkich tych obiecankach-cacankach i perturbacjach skarpetkowych należy im się oddzielny wpis.
Odezwę się niedługo z resztą prezentacji, a póki co życzę miłego tygodnia. Ja umyłam okna na dobry początek. I czapkę zaczęłam...
Już gdzieś pisałam, że te skarpetki wyszły bardzo fajnie. Dzięki za linka do Aldony, bo chociaż mam już jedną parę skarpet wśród swoich doświadczeń, to do tej pory myślałam, że od palców to już dalej idzie prostokąt. Chociaż jak ostatnio oglądałam swoje stopy, to stwierdziłam, że chyba powinno być jakieś zwężenie i nawet myślałam, aby w tym "zwężeniu" zrobić po prostu ściągaczem. Hm... muszę widać jeszcze doczytać.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę energii w myciu okien. Moje czekają do wiosny :)
Dzięki, Halinko :) Ostatnio trochę mnie męczy poczucie, że się powtarzam - FB, Ravelry i blog, to chyba jednak za wiele dziewiarskich tożsamości...
UsuńOd palców no to już prostokąt, do samej pięty ;) Ja robiłam od góry, i miałam biedę, że znowu przy palcach coś trzeba modzić (ujmować znaczy). Takie sportowe ze ściągaczem na środku mam w szafie, fajnie trzymaja się nogi. Wzory tego typu zresztą też widziałam, ale standardowo dzierga się bez zwężania, chyba...
No i super wyszły - brawo!!! I jak świetnie leżą! A przy takiej kolorowej wełnie żaden wzór nie jest konieczny - gładkie wyglądają najlepiej.
OdpowiedzUsuńNo to skoro pierwsza para skarpet za Tobą, mam nadzieję, że powstaną kolejne - tak na przemian z czapkami :)).
Dzięki, dzięki! Aż sobie zatańczyłam na krześle ;) Otóż to - ja po prostu z tej wełny nie mogłam zrobić bardziej ambitnego wzoru, nie że nie umiałam... się zwyczajnie nie dało ;)
UsuńBędzie więcej, oczywiście na przemian :) Pozdrawiam i dziękuję za skarpetkowe inspiracje!
No i czemu Ty tej nitki nie kochasz? Ona taka ładna!!!, kolorowa wesoła no przeładna jest. Skarpety są świetne,cieszę się, że mogłam pomóc, a co Ty z nimi robiłaś po pięcie, bo ja potem jadę prostym ściegiem aż do palców (a stopę mam standardową, pomijając niestandardowy rozmiar) ja mam za to problem z ładnym zakończeniem palców, zawsze mi takie czubate ciżemki wychodzą, dlatego ostatnio się przestawiłam na robienie od palców... wypadałoby sobie przypomnieć takie od cholewki
OdpowiedzUsuńAż dodałam w tekście, że o zaokrąglenie przy palcach mi chodzi, bo widzę, że zamieszanie wprowadziłam :) No więc jeno o palce mi szło, tym bardziej, że to zakończenie jakieś-takieś... A co mi największą trudność sprawiało to to, że we wszystkich opisach jest mowa o pierwszym, drugim, etc drucie... a ja robię na żyłce i nijak mi się to nie przekłada, więc się troszkę pogubiłam w tych rachunkach ;)
UsuńA z czubkami to pewnie trzeba troszkę poeksperymentować... Jak za ścisło zakończyłam to też się dziwnie układały. To teraz Ty od cholewki, a ja od palców :)
Dziękuję, Chmurko :) w imieniu nitki szczególnie!
Nie nie, nie dodawaj ja już mówiłam u siebie, że miałam dzień tępaka... No to mamy podobny problem z tymi palcami, ja teraz robię wrabiane skarpety i mam nadzieję że nie będzie problemu po po pierwszym przejrzeniu wzoru widzę że część palcowa ładnie kolorami rozrysowana, więc mam nadzieję skumać jak zakańczać.
UsuńAleż proszzzzz niteczka naprawdę jest prima sort!!
:)) ach, wrabiane... - to jest moim ostatecznym celem :) Napatrzyłam się u E-wełenki i Frasi i teraz mi się śnią po nocach... ;)
UsuńJakie piękne! Pierwsze widzę! Wełna grzeje, kolory grzeją, ciepło jak w uchu! To teraz od palców? Od palców chyba nawet łatwiej! Ale widzę, że epidemia skarpetkowa obejmuje coraz szersze kręgi, czyli słowa Twoje o roku skarpetki proroczymi się okazały!
OdpowiedzUsuńPrawda, ze zaskoczenie kompletne? ;)) (dobrze Ci poszło)
UsuńWiesz, że teraz, jak się u nas ociepliło (dlatego za te okna się wzięłam), to mi w nich za gorąco jest - szok! Od palców też zrobię, a co! Animuszu nabrałam :)
Rzeczywiście słowo pisane wielką ma moc - najwyraźniej zrobiłyśmy kryptoreklamę włóczek skarpetkowych, mogliby nam sypnąć parę motków na tę okoliczność... ;) Pozdrowionka!
Ładne skarpetki. Gratuluję jakże udanej inauguracji! Zazdroszczę Tobie i całej reszcie prząśniczego świata, że sobie same takie fajne wełenki robicie...
OdpowiedzUsuńDziekuję :) Zapraszamy serdecznie, miejsca ci u nas dostatek ;) No bo kto powiedział, że nie możesz czasem krosienek na kołowrotek zamienić? :) A ja Tobie też zazdroszczę, co tu dużo gadać...
Usuńhey, nice wool you spun, and beautiful socks, super
OdpowiedzUsuńgr
mija
Halo! Dank je wel, Mija :) Ik spreek een beetje Nederlands, het is waarom ik heb je blog gevonden :) Je maak heel, heel mooie dingen jezelf en ik houd van de sfeer van je blog en je huis... :) Ik zal met veel plezier "ferme marie" volgen maar daar zal je alleen in het Engels schrijven ;))
UsuńPS Veel beterschap met je gebroken hand!
Groetjes uit Brussel :)
Magda
* "zal ik alleen in het Engels schrijven"
UsuńJapierdziu, ja się muszę sprężyć i Cię gonić tak na serio, tylko czas jakiś teraz nie bardzo na naukę skarpet, kamizelka psia mać no. Te Twoje kororowe bardzomisię, nitka też, nie wiem, czemu Kobieto marudzisz. Kolory może oczojebne, ale skarpety nie mogą być tylko białe, szare i czarne, kolorowe poprawią Ci nie raz humor, zobaczysz ;)))
OdpowiedzUsuńCzapę widziałam na rav, cudna jest, nawet bardzo :))
No ja codziennie nasłuchuję okrzyku, co to miał aż do Bruxa dotrzeć (na pewno rozpoznam , bo od "japierdziu" się zacznie)i nic, cisza - znaczy się, że kamizelkę dalej torturujesz... Jakiś sequel do Władcy Piździonka by się przydał na te ostatnie rzędy, nie? ;)
UsuńKolory oczojebne, ale przynajmniej łatwo znaleźć, jak mi pod łóżko wpadną ;)
A za czapę dziękuję, ale ja już o kolejnej mówiłam ;)Trzeci raz pruję cholerstwo...
Mi też się podoba i faje skarpetuchy wyszły - no i sobie tutaj obejrzałam w całej okazałości...
OdpowiedzUsuńFajne - ja lubię bardzo te kolorki :)
Dzięki, Iwona :)Tak mi z tymi kolorami nakładziono do głowy, że niby rzeczywiście interesujące są ;), że w końcu też je polubiłam... Pozdrowienia :)
Usuńno nic tylko tylek nakopac;a paniusia to nie slyszala o telefonie do przyjaciela????na kawusie bysmy z drutami sie ugadaly i bys siwiec nad skarpetami nie musiala;chcialam ci nawet prywata rzucic(linkiem wlasnym do kursa skarpetowego) ale mi cholerny fotosik foty zblokowal;kur wam zapial kaczka zagdakala;skarpetki piekniste a welenki ty wiesz ze zazdraszczam
OdpowiedzUsuńSłyszała :P ale się bała, że co by nie zrobiła to i tak ma nakopane ;P
UsuńA ja się trzymam jednej firmy - blog googlowy, zdjęcia na googlowej Picasie, mam nadziję, że to mnie ustrzeże przed katastrofą, ale tego nie wie nikt...
No wiem, że zazdraszczasz, ale nie wiem dlaczego ;P bo Ty robisz własne i od razu takie bardziej luksuśne, a nie jakieś takieś rudo-różowe niewydarzone ;)