Przez te zawieje, zadymki, zamiecie to ja już ani trochę się nie wstydzę, że wracam do Was z kolejną porcją czapek.
Niewiele ich będzie, dwie sztuki zaledwie... Kolejne wyklują się w Wielkanoc, bo znów udaję się w rodzinne strony, gdzie ponoć ostatniej nocy słupek rtęci pokazywał -16 stopni, więc warunki znów będę miała dzianinogenne :)
Póki co wyprowadziliśmy dziś na zimowy spacer beret akwarysty, który stał się już jednym z moich ulubionych:
Do tła użyłam Baby Merino Dropsa, natomiast wzory ( zaczerpnięte od Alice Starmore) powstały z włóczki Zauberbal.
Powstał też kolejny beret czarno-tęczowy. Nie jestem przekonana do tej kolorystyki, może coś jeszcze w niej powstanie, ale skłaniam się raczej ku jaśniejszym kombinacjom, pewnie też dlatego, że niezbyt mi w tych barwach do twarzy:
Niewiele ich będzie, dwie sztuki zaledwie... Kolejne wyklują się w Wielkanoc, bo znów udaję się w rodzinne strony, gdzie ponoć ostatniej nocy słupek rtęci pokazywał -16 stopni, więc warunki znów będę miała dzianinogenne :)
Póki co wyprowadziliśmy dziś na zimowy spacer beret akwarysty, który stał się już jednym z moich ulubionych:
Do tła użyłam Baby Merino Dropsa, natomiast wzory ( zaczerpnięte od Alice Starmore) powstały z włóczki Zauberbal.
Ostatnio oglądałam moją prywatną kolekcję dekielków i pomyślałam, że fajnie by było mieć w domu... kalejdoskop. Nie wiem, czy wzory o takim stopniu skomplikowania dałoby się, choćby częściowo, przełożyć na dzianinę, ale z przyjemnością pogapiłabym się na tę feerię barw i symetrię figur.
Tym razem sięgnęłam po coś nowego: Katia Baby Merino i Lana Grossa Meilenweit Magico.
I jeszcze czapkowa mandala:
Pomiędzy zdjęciami czapek wydeptaliśmy kilka nowych ścieżek w naszym ulubionym lesie. Ja już właściwie nie pamiętam, jak lasy wyglądają nie-zimą, ale myślę, że za takimi widokami jeszcze zatęsknię...
Popełniłam też ostatnio coś na specjalne życzenie koleżanki, która potrzebowała prezentu urodzinowego dla znajomej. Chusta musiała być z tych szybko dziergalnych, bo czas naglił, wybrałyśmy więc wspólnymi siłami wzór The Lonely Tree Shawl, włóczkę zaproponowałam ja, kolorstykę ona.
Rowan Felted Tweed DK to bardzo ładna włóczka, zrobiłam z niej niedawno egipską czapkę i byłam bardzo zadowolona z efektu, bo w zwartej dzianinie jej tweedowość ma dużo wdzięku. W ażurach wciąż wygląda ładnie, ale już nie tak... Niby mięknie po namoczeniu, niby dobrze się blokuje, ale więcej chust chyba z niej nie będzie. Powinnam była wziąć sobie do serca rozmyślania E-wełenki, która zdaje się podobne miała odczucia.
Poza tym strrrasznie się z tego Rowana sypie, prawdopodobnie w ażurach te krótkie alpacze włoski jeszcze słabiej się trzymają i większość z nich ląduje na płaszczu.
Zdjęcia zrobione w pośpiechu, w nie najpiękniejszych okolicznościach przyrody...
Ta zieleń bardzo mi pasuje, ale niebieski akcent już mniej. Optowałam za babcinym zestawieniem zieleni z brązem, ale przyszła obdarowana ma ponoć bardzo liberalne podejście do kolorów, więc stanęło na niebieskim. A Wam jak się ten zestaw podoba? Tak długo się w te paski wgapiałam, że już sama nie wiem, co o tym myśleć.
Poza tym uprzędłam kolejny motek Finki. I tym razem nie będę marudzić, bo to jest prawie to, o co mi chodziło. W ramach eksperymentu zmusiłam się do szybszego pedałowania i efekty widać, choć co i raz zdarzało mi się zamyślić i zgubić rytm.
Jest tego 225 metrów cudownej, brunatnej niteczki! Nie, nie - nie idealnej, ale bardzo przyzwoitej :)
Bardzo się z tego cieszę, bo z podwójną zawsze miałam problem i właściwie od dawna przędłam głównie navajo, żeby uniknąć frustracji.
Wciąż mierzę sobie czas. Tym razem było tak: 1h40min na każdego singla (Sonata, przełożenie 14:1) i 50 min na skręcanie podwójnej (przełożenie 12.5:1), czyli w sumie 4h10min - sporo... Przy skręcaniu tracę trochę czasu na wciskanie siłą włóczki na szpulkę, bo 100g za nic nie chce mi się na niej zmieścić po dobroci, grrr. Poza tym zawsze któregoś singla jest więcej i później kombinuję, żeby go do reszty przędzy dokręcić.
Byłabym zapomniała! Zahartowałam merynosa z ostatniego posta. Dobrze było :) Dziękuję Basi i Dominice, że mi dodawały animuszu.
W związku z tym, że przez najbliższe dwa tygodnie będę udzielać się wyłącznie w realu, zawczasu życzę Wam dobrych Świąt Bożego Naro Wielkanocnych, dużo słońca, odpoczynku i zastrzyku twórczej energii!
Do przeczytania w kwietniu :)